poniedziałek, 23 września 2013

Ziaja, krem do rąk z olejkiem z pestek winogron

Witam w kolejny poniedziałek :) 
Mimo, że przestało padać, to wiatr jest straszny :/ Oj czuć już jesień, czuć. 
Dziś tematem postu będzie krem do rąk z olejkiem z pestek winogron od Ziaji.



Krem kupiłam kilka miesięcy temu, kiedy ta długa zima straszliwie wysuszała mi dłonie. Może to nie był najlepszy wybór na tę porę roku, ale chyba już do kremów z tej kolekcji nie wrócę. 


Krem ma za zadanie przeciwdziałać wysuszaniu skóry, nawilżyć skórę nawet przy częstym myci dłoni (o 40%), wygładzić i uelastycznić naskórek. 
Nie powiem, miałam nawilżone dłonie, ale na dłuższą metę, krem sobie nie poradził.





Krem zaczęłam stosować kiedy byłam przeziębiona, więc zapach kojarzy mi się teraz z masą leków. Zostało mi jeszcze 3/4 opakowania i nie dam rady zużyć. 


Krem łatwo i szybko się wchłania, dobrze rozprowadza, nie pozostawia za sobą klejącej warstwy. Tylko ten zapach... :P 




Ogólnie to krem jest nawet dobry, ale ten zapach! Teraz już na pewno się do niego nie przekonam, a tym bardziej nie wrócę do używania kremiku. Te kilka miesięcy, które bezczynnie przeleżał mogą to potwierdzić. 

Pojemność: 80 ml
Cena: ok. 6 PLN
Dostępność:  supermarkety, apteki, drogerie

Ogólna ocena: 3/5
jeden punkt odejmuję za zapach :P, a drugi za działanie kosmetyku. 

Lubicie? Podoba Wam się ten zapach, czy tylko ja się do niego zniechęciłam? ;)



piątek, 20 września 2013

Weekend z Bath&Bodu Works - Paris Amour, Sweet Pea

Już od dawna chciałam zrobić serię postów z produktami od Bath&Body Works. Posiadam głównie lotiony, ale i tak chciałam podzielić się z Wami moją małą kolekcją :) 


Dziś przedstawiam Wam dwa lotiony (wybrałam losowo) Sweet Pea i Paris Amour 


 
Paris Amour - balsam do ciała z witaminą e, jojobą i masełkiem shea. Zapach kojarzy mi się trochę z gumą balonową i kwiatami, ale nie zaliczyłabym do tandetnego zapachu, tylko takiego... wyrafinowanego. Coś słodkiego, delikatnego, romantycznego. Czyli Paryż :)
Zapach jest dość intensywny, ale nie ciężki i przytłaczający. Nie przyprawia bólu głowy ;)






 
Sweet Pea - balsam do ciała o zapachu pachnącego groszku. Kojarzy mi się głównie z kwiatami i owocami. Słodki, lekki i przyjemny, numer jeden na wakacje.






Oba lotiony mają delikatną konsystencję. 
Łatwo rozprowadzają się po ciele, pozostawiając uczucie świeżości.






Balsamy szybko się wchłaniają, nie pozostawiają na ciele uczucia lepkości. 


Balsamy lekko nawilżają skórę, nie wysuszają jej. Jak na taki produkt, to stosunkowo długo utrzymują się na ciele. 


Pojemność: 85 ml
Dostępność: stacjonarne sklepy Bath&Body Works

Moja ogólna ocena to 5/5
 
Gdybym miała wybierać z pośród tych dwóch zapachów, to moim ulubieńcem jest Paris Amour :)



poniedziałek, 16 września 2013

Ziaja, spray do włosów niesfornych

Już myślałam, że post się dziś nie pojawi, ale mam chwilkę wolnego czasu, wiec zabieram się za szybką recenzję! 
Dziś daniem głównym będzie odżywka intensywnie wygładzająca, czyli spray do włosów niesfornych od Ziaji :)



Moje włosy należą do kategorii extreme niesfornych, więc ciężko jakiejkolwiek odżywce sprostać moim oczekiwaniom. Na wstępie mogę powiedzieć, że odżywka po części się spisała :)


Włosy po zastosowaniu odżywki są gładkie i miękkie, ale nie przetłuszczone. Nie zauważyłam również, aby przy używaniu zaczęły szybciej się przetłuszczać, czy przesuszać.


Odkąd mam ten spray nie używam już innych odżywek, które ułatwiają rozczesywanie. Włosy wyglądają zdrowo i nawet splątane rano loki jest łatwo mi rozczesać :) 


Zapach jest fenomenalny :) Bardzo mi się podoba!
Sama odżywka jest wydajna i łatwo się ją aplikuje. Używam od około 3 tygodni i jest jej jeszcze ponad połowa. 
Dużym plusem (jak dla mnie) jest fakt, że nie trzeba jej spłukiwać. Ja jak na razie testowałam ją jedynie na mokrych włosach, ale można używać też jej na suchych.


Pojemność: 125 ml
Cena: ok. 5 PLN
Dostępność:  supermarkety, apteki, drogerie

Myślę, że się polubimy :) Efekty widzę i jestem zadowolona. 
Ogólna ocena: 5/5

Zapraszam na blogowy profil na facebooku KLIK :)






poniedziałek, 9 września 2013

Ziaja Nuno, maska z zieloną glinką

Hej dziewczyny! 
W ubiegłym tygodniu sporo nowości pojawiło się w mojej kosmetyczce i kiedy zaczęłam przeglądać produkty, które zaplanowałam do zrecenzowania, okazało się, że mam sporo kosmetyków Ziaji. 
Na początku chciałam wstawić je wszystkie w jednym tygodniu, ale potem stwierdziłam, że przez dodawanie Ziajowskich postów raz na tydzień będę stosunkowo częściej pojawiała się na blogu. 
I zrobiłam pewien plan organizacji postów na wrzesień!
Z moich obliczeń wychodzi, że będę się z Wami spotykała min. 3 razy w tygodniu :D 
Oczywiście oprócz Poniedziałków z Ziają będą jeszcze Piątki z... Bath&Body Works, posty z Projektu Tęcza u RedRouge i jeszcze jakieś dodatkowe produkty, które uda mi się wstawić. 


 Ale teraz przechodzę do tematu postu :)

*~*~*

Przyznam, że już długo zmagam się z "nieprzyjaciółmi" na mojej twarzy. 
Mam cerę mieszaną - policzki są suche, a strefa T jest tłusta. Jeszcze nie znalazłam swojej idealnej maseczki, więc jakiś czas temu w aptece skusiłam się na  
maskę z zieloną glinką - Ziaja Nuno.



Maseczka zawiera glinkę zieloną, ekstrakty z oczaru, białej herbaty, szałwii i D-panthenolu. 
Według producenta maseczka wykazuje skuteczne działanie ściągające, zmniejsza rozszerzone pory, redukuje serum, nawilża skórę oraz łagodzi podrażnienia i nie zatyka porów.


Maseczka bardzo przyjemnie pachnie - kojarzy mi się z kremami Nivea. Konsystencja jest delikatna, lekko kremowa. Przyjemnie jest ją mieć na twarzy. Dobrze się zmywa.


 Efekty maski widać już po pierwszym użyciu. Byłam pozytywnie zaskoczona, bo nie spodziewałam się takich efektów. Twarz jest wyraźnie zmatowiona, policzki są nawilżone i gładkie w dotyku, a strefa T dodatkowo nie jest przetłuszczona. Pory się zmniejszyły, ale nie zatkały. Po kilku użyciach buzia wygląda na oczyszczoną i zdrową. Muszę spróbować jeszcze innych kosmetyków z tej serii, może zmniejszą moje "problemy" ;) 


Pojemność:60 ml
Cena: 5,50 PLN
Dostępność: apteki (w Rossmanie nie znalazłam, muszę sprawdzić w innych drogeriach)

Opakowanie jest poręczne i wydajne. Za maseczkę Ziaji, która starcza mi na jedno - dwa użycia płacę 1,59, a tu za... min. 8 masek płacę 5,50.

Ogólna ocena: 5/5 

Miałyście? Lubicie? 





niedziela, 8 września 2013

Moje małe, pierwszy DIY! :)

Wielkimi krokami zbliżam się do remontu mojego pokoju. 
Z ciemno brzoskwiniowego koloru ścian będzie ciemny róż!
Mam swoją własną garderobę, ale też nieużywaną szafę w pokoju. W jej miejsce stanie moja toaletka. Jestem bardzo podekscytowana i już się nie mogę doczekać efektu. 

I swój remont zaczęłam od małego DIY :D  
Teraz będę miała motywacje do całego remontu! 

Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym nie zaczęła od końca, więc zaczynam dodatkami :P 
I jak Wam się podoba? 


Zmieniałam nazwę z sweetday66 na PolciaM :) 
Zaczynając blogować chciałam jak najbardziej pozostać anonimowa, ale im dłużej jestem w blogosferze, to czuję, że mogę i chcę być sobą! 

poniedziałek, 2 września 2013

Victoria's Secret, Good Day Sunshine - mgiełka do ciała

Jak dla mnie wrzesień zaczął się dopiero dziś. 
Idąc do szkoły zobaczyłam na trawnikach liście i tak jakoś smutno mi się zrobiło. W te wakacje słońca za wiele nie było, zima była długa, a jak spoglądam za okno, to chce się jechać do jakiś ciepłych krajów!  
Jak pomyślę o kolejnej zbliżającej się jesieni, deszczach, zimie, kurtkach, szalikach, to aż zapaliłam sobie kominek z letnim woskiem od Yankee Candle. I zabrałam się za przygotowywanie dla Was jakiejś pozytywnej (chodzi mi głównie o pozytywną energię:D) recenzji. 

Miałam inne plany, ale dziś przedstawiam Wam mgiełkę do ciała 
 Victoria's Secret - Good Day Sunshine :)


 Mgiełka Victoria's Secret - Good Day Sunshine o zapachu brzoskwini i niebieskiej frezji. 


Zapach bardzo przyjemny. Mi się kojarzy z czymś "ciepłym". 
Idealny na taką ponurą pogodę. Działa na zmysły i od razu promyczki poprawiają zły nastrój :)
 Używam czasami jej zamiast perfum i opryskuję nią ubrania. Trzyma się nawet długo. 


 Aplikacja jest bardzo wygodna, a buteleczka poręczna i cieszy oko ;)
 Mgiełka jest też niesamowicie wydajna. 


Alkohol denat na samym początku. O tym "paskudztwie" dowiedziałam się niedawno, ale na szczęście nie używam mgiełki bezpośrednio na ciało. 
Alkoholu nie czuć też przy samym stosowaniu, jak przy użyciu mgiełek z Avonu.
 

Pojemność: 259mL
Cena: dostałam jako prezent, ale myślę, że ok. $20, może mniej ;) 
Dostępność: kupione w USA, ale myślę, że na ebay'u można znaleźć :)  Nie wiem czy w Polsce są dostępne, więc dalej będę "oszczędzać" ;)
 



Jest to moja pierwsza mgiełka. 
Bardzo mnie zadowoliła i w niedalekiej przyszłości wypróbuję inne mgiełki do ciała :) 
Polecacie jakieś? 
 

Źródło: weheartit.com