sobota, 9 listopada 2013

Eveline, eyeliner w pisaku

Wreszcie weekend! 
Ten tydzień był bardzo pracowity i męczący, nie miałam prawie na nic czasu. 
Ale na szczęście zaczął się długi weekend i mam nadzieję, że kolejny tydzień będzie troszkę luźniejszy :) 

Dziś przychodzę do Was z recenzją eyelinera w pisaku od Eveline.

 
To jest mój drugi eyeliner, pierwszy niestety mnie uczulał, więc nawet nie mam wprawy w malowaniu kresek. Jakiś czas temu na jednym z blogów czytałam świetną recenzję, więc postanowiłam kupić go jak najszybciej :)





Opis producenta:
Nowy eyeliner we flamastrze jest niezwykle prosty i wygodny w użyciu. Jego cienka i niezwykle giętka końcówka gładko się rozprowadza, umożliwiając narysowanie jednolitej i równomiernej kreski za jednym pociągnięciem aplikatora.
Jest niezwykle trwały i nie rozmazuje się. Formuła long lasting sprawia, że efekt precyzyjnie nałożonej kredki utrzymuje się na powiece do 24h.
Specjalnie opracowana receptura zapewnia intensywny i bogaty w czarne pigmenty odcień.
 


Po pierwszym malowaniu byłam zachwycona! Mimo braku wprawy kreska wyglądała bardzo ładnie, oczy od razu stały się bardziej wyraziste. Nie namęczyłam się przy jej tworzeniu, kilka pociągnięć i gotowe!  
A zmywanie? Perfekcyjne! Raz pociągnęłam płatkiem zwilżonym płynem micelarnym od Ziaji i nie było śladu mojej "idealnej kreski".


Za drugim razem było troszkę gorzej, bo musiałam raz zmyć całe oko i zacząć od nowa. Nie zraziło mnie to i moje oczka znowu ślicznie wyglądały. Zmywanie mnie zdziwiło, bo tym razem poszło troszkę gorzej, ale summa summarum zmyłam!
Kreski utrzymują się długo w staniu nienaruszonym, co jest wielkim plusem, jeśli zależy nam na trwałości :)  


Trzeci i ostatni raz, kiedy miałam kreski, czyli jakiś tydzień temu, to była istna tragedia. Nie mówię o efekcie, bo kreski nadal wyglądały ślicznie, ale o samym "procesie" ich malowania. Końcówka pisaka wyschła, mimo, że eyeliner przechowuję do góry nogami. Zanim ją zmalowałam straciłam sporo nerwów, chęci i czasu, ale nie chciałam się poddawać. Samą końcówkę leciutko skróciłam, żeby "coś" wyszło. 
 


Chcę jeszcze porównać mój stary eyeliner od Miss Spory i ten nowy od Eveline.
Mimo trudów z końcówką pisaka, to chyba on byłby na pierwszym miejscu. Ciężko mi się "operowało" pędzelkiem, zawsze coś nie wychodziło :/ 

Kreski "świeżo" po pomalowaniu, widać, że ta z z Miss Sporty, jest ciemniejsza.
 I niestety Miss Sporty dłużej wysycha. Kilka minut po pomalowaniu, eyeliner z Miss Sporty nadal nie wysechł
I próba zmycia (przejechałam wacikiem z płynem micelarnym od Ziaji tylko raz)


Podsumowując, mam mieszane uczucia co do eyelinera z Eveline. Mimo, że ślicznie wygląda na powiece, długo się trzyma, kolor jest niezły, to zawiódł mnie jedyny sposób aplikacji, czyli końcówka pisaka. Będę dalej próbować i dalej tworzyć kreski, ale będę również poszukiwać dobrego eyelinera :)

Ogólna ocena: 4/5

Polecicie jakieś dobre eyelinery? 
Najchętniej w pisaku, ale mogą być wszystkie ;)