środa, 23 kwietnia 2014

WspaNIAŁY relaksik z olejkiem pomarańczowym

Cześć dziewczyny! 
Dziś mam dla Was recenzję naturalnego, 
eterycznego olejku pomarańczowego KEJ
który dostałam do testowania od firmy Ecoasili.

Informacje od producenta: 
Olejek ten pozyskiwany jest poprzez wytłaczanie na zimno skórek pomarańczowych, przez co zachowuje charakterystyczny, intensywny zapach świeżych pomarańczy. Działając antydepresyjnie, przeciwskurczowo i uspokajająca, znajduje szerokie zastosowanie w aromaterapii.
Ma działanie przeciwzapalne, antyseptyczne, przeciwdepresyjne, rozkurczowe, pobudzające seksualnie, tonizujące, uspokajające, moczopędne, pobudzające układ immunologiczny, zwalczające trądzik i stany zapalne skóry. Dzięki swoim właściwościom wspomaga leczenie różnych schorzeń i dolegliwości.
Zapach olejku pomarańczowego relaksuje i przywraca pogodny nastrój, toteż polecany jest szczególnie na zimę jako olejek kąpielowy.
Zastosowanie: kąpiele, masaże, aromatyzacja powietrza


Moja opinia:
Olejek dostajemy w kartonowym opakowaniu wraz z wszelkimi informacjami dotyczącymi składu, zastosowania, działania, dystrybucji i datą ważności :)


W nim znajdujemy szklaną buteleczką z 10ml zawartością olejku. 


Bardzo podoba mi się plastikowy dozownik, który ułatwia odmierzanie odpowiedniej ilości kropli :) 
 
Kąpiel: Uwielbiam długie i pachnące kąpiele :) Pierwszy raz użyłam tego olejku do kąpieli i chyba ta forma korzystania z tego produktu najbardziej mi się podoba. Producent polecał 2 krople na 1/2 wanny wody, ale podczas pierwszego testowania byłam tak zajęta robieniem zdjęć, że nalało mi się troszkę więcej :P Ale to nic! Obawiałam się, że podrażnię sobie skórę, ale nic złego się nie stało, a ja za to się jeszcze bardziej odprężyłam :)  Pomarańczami pachniało na całym piętrze mojego domu, a moja młodsza siostra, która brała później kąpiel również czuła ten zapach :) Podczas kąpieli się zrelaksowałam i odpoczęłam, a moja skóra została delikatnie nawilżona! Po kąpieli zapach krótko utrzymywał się na skórze, ale i tak dodatkowo ją balsamuję, więc nie ma to dla mnie znaczenia.
Olejek w tym zastosowaniu jest na moim pierwszym miejscu i podczas każdej kąpieli dodaję do wody kilka kropelek :) 

Aromatyzacja powietrza: Po raz pierwszy w swoim kominku używałam olejku, a nie wosków :) Spodobała mi się ta forma, ale wydaje mi się, że woski jednak dłużej pachną. Długo nie paliłam kominka, ponieważ zapach był bardzo intensywny, ale nawet jak go zgasiłam, to jeszcze długo utrzymywał się w powietrzu :) Podobnie jak przy kąpieli - odprężyłam się i odpoczęłam po długim dniu szkoły, a reszta mojej rodziny jak wchodziła na górę, to pytała czy jem pomarańcze ^^ 

Masaż: olejku nie wykorzystałam do masażu, ale jestem pewna, że również dobrze się sprawdzi :)

Podsumowując - osoby, które lubią pomarańcze i ich zapach, na pewno będą w niebie! 
Polecam serdecznie! 

Moja ogólna ocena: 
5/5
A wy lubicie olejki?
Buziaki,
Paulina :)


Produkt do testów otrzymałam od firmy Ecoasili, fakt ten nie wpłynął na moją opinię.


sobota, 12 kwietnia 2014

Od AA po ZZ, czyli Bielenda CC Cream, Face Perfector

Cześć dziewczyny! 
Świąteczne porządki już za mną, teraz czas na  odrobinę relaksu :) Od rana sprzątałam, więc należy mi się odpoczynek! 
Naskrobię dla Was ten post i uciekam do swojego domowego spa! Zaplanowałam dziś sobie pełen relaksik w wannie :) Peelingi, maseczki, balsamy... już nie mogę się doczekać!

Chcę dziś dla Was pokazać produkt, który dobrze wypróbowałam, bo dosłownie jest na wykończeniu. 
Przedstawiam dziś Wam krem CC, Face Perfector od Bielendy


Informacje od producenta:
Innowacyjny krem idealnie maskuje niedoskonałości oraz wyrównuje koloryt cery, intensywnie nawilża, skutecznie podnosi trwałość makijażu. Lekka, nietłusta formuła szybko się wchłania, nie pozostawiając na skórze tłustego filmu, nie zatyka porów. Krem stanowi idealną bazę pod makijaż.


Działanie:
1. Maskuje niedoskonałości:
  - rozszerzone pory
  - „pajączki”
  - Przebarwienia
  - blizny potrądzikowe
2. Neutralizuje zaczerwienienia
3. Długotrwale nawilża skórę przez 24 h
4. Tonuje i ujednolica koloryt cery
5. Wzmacnia i uszczelnia naczynka
6. Łagodzi podrażnienia
7. Idealnie wygładza
8. Usuwa oznaki zmęczenia i stresu
9. Zawiera naturalny filtr UV
10. Stanowi idealną bazę pod makijaż


 
Skład: 
Niestety wyrzuciłam pudełko ze składem i nie mogę jego podać, ale na stronie producenta widniej informacja, że krem ma: 
- 0% parabenów,
- 0% sztucznych barwników,
- 0% oleju parafinowego,
- 0% PEG


Moja opinia:
Kremu używam od grudnia 2013 roku głównie jako bazę pod makijaż. Mam rozszerzone pory i zdarzają się zaczerwienienia, ale od kiedy używam tego kremu niczego w ciągu dnia nie widać :) 
Mam cerę mieszaną/tłustą i moja skóra potrzebowała "wspomagacza", który na dłużej utrwali makijaż. Znalazłam go w tym kremie :)


Bardzo spodobał mi fakt, że krem ujednolica kolor cery. Nie zakrywa może wielkich czerwonych wyprysków, ale od tego jest korektor :) Buzia w ciągu dnia jest nawilżona, makijaż dłużej się "trzyma", a skóra nie ma bezpośredniego kontaktu z podkładami.


Kremik nie zapycha, szybko się wchłania i ładnie pachnie. Konsystencja jest bardzo delikatna, dobrze się rozprowadza na buzi, nie roluje się. 


Dzięki temu produktowi kremowanie buzi przed makijażem wpadło mi w nawyk. Na pewno jeszcze wrócę do tego kremu, ponieważ bardzo dobrze się u mnie sprawdził.
Dziwi mnie jednak nazwa, ponieważ spotkałam się z kremami BB, które są podobne do podkładów, mam też krem CC z Bourjois w postaci podkładu, więc skąd ten CC? 
No cóż, czekam na DD, SS i ZZ ;)

Moja ogólna ocena:
 6/6

Produkt dostałam do testów od forum ibeauty.pl
co w żaden sposób nie wpłynęło na moją opinię.


Używacie baz pod makijaż?
Buziaki,
Paulina :)

wtorek, 8 kwietnia 2014

Catrice, All Matt Plus - podkład matujący :)

Cześć dziewczyny! 
Zabawna jest ta pogoda! Za oknem pochmurno, ale straszliwie ciepło! W bluzce z długim rękawem można się ugotować! ^^ Nie mogę uwierzyć, że za dwa tygodnie będzie po świętach Wielkanocnych, a co dopiero ubierałam w domu choinkę. Jak ten czas leci! 
Dziś mam dla Was recenzję podkładu, który towarzyszył mi praktycznie przez całą zimę. Zamiennie używałam z innymi podkładami jak np. z Covergirl, ale ten chyba był najlepszy :) 

I na wstępie mam jeszcze pytanie: 
Dziewczyny z cerą mieszaną/tłustą polecicie jakiś podkład na wiosnę? 
 
Zapraszam do czytania!



 

Informacje od producenta: 

Długotrwały podkład neutralizujący świecenie skóry z pigmentami odbijającymi światło dla satynowo-matowej i jednolitej cery. Nawilżająca i beztłuszczowa formuła. Przetestowany dermatologicznie. 





Moja opinia: 
Pierwszy raz podkład ten zobaczyłam w jakimś magazynie. Poszukiwałam akurat jakiegoś nowego produktu z formułą oil-free. Jestem posiadaczką cer mieszanej/tłustej i beztłuszczowe podkłady najlepiej się u mnie sprawdzają :)


Podkład ma za zadanie matować, czyli zmniejszyć świecenie się skóry. Mat tego podkład oceniałabym na 4/5, ale nie chodziło mi o ostre matowienie. Podkład tworzy bardzo delikatny satynowy efekt. Buzia wygląda na gładką i zdrową :)

 
Wybrałam najjaśniejszy odcień podkładu. Do wyboru są jeszcze trzy ciemniejsze. Jako "bladzioch" zakupiłam kolor 010 Light Beige, ale był on dla mnie za jasny. Wyglądałam momentami prawie jak umarlak. Chciałam kupić odcień 020 Nude Beige i mieszać oba te podkłady, ale później nigdy nie mogłam na niego trafić, więc już sobie odpuściłam :)
 
 
Podkład bardzo dobrze i długo utrzymuje się na twarzy. Zazwyczaj maluję się ok. godziny 7 rano i wracam po 18 i mam jeszcze "resztki" podkładu na buzi, więc jest dobrze. Podkład zapobiega świeceniu się skóry, ale wiadomo, że nie cały dzień :P W ciągu dnia idą w ruch bibułki matujące i (sporadycznie) puder, ale i tak jestem bardzo zadowolona.
 
 

Nie wybrudziłam specjalnie pompki, żeby nie było! Dozuje naprawdę dobrą ilość kosmetyku, nie zacina się (odpukać w niemalowane), ale straszliwie się brudzi.
Zapomniałam dodać, że podkład zamknięty jest w szklanej buteleczce z plastikową pompką! 
Gdyby pompka się tak nie brudziła, byłoby wręcz cudownie! :) 


Oprócz tego podkład nie zapycha i przyjemnie pachnie :)


Będziecie się śmiały, ale... skład znalazłam dopiero przy robieniu zdjęć tego podkładu. Ile ja się naszukałam, pół internetu swego czasu przekopałam, a tu proszę! 
Na składach się nie znam, mam nadzieję, że jest ok! :P 

I teraz sam podkład! Kliknij na obrazek, żeby powiększyć :)
1. Podkład po wyciśnięciu. Jest to jedna pompka, czyli jedno wyciśnięcie. Podkład ma zwięzłą, gęstą konsystencję.
2. Podkład po lekkim rozprowadzeniu. Widać na zdjęciu, że nie jest wodnisty. Łatwo się aplikuje na buzi, dobrze rozprowadza :)
3. Trzeba się spieszyć! Podkład ma tendencję do szybkiego zasychania. Na twarzy, dobrze rozprowadzony, nie jest tak pomarańczowy jak na zdjęciu, ale trzeba się sprężać z malowaniem, żeby nie narobić sobie plam :)
4. Podkład w pełni rozprowadzony. Jeśli potrzebujemy mocniejszego krycia, to możemy nałożyć np. dwie cienkie warstwy ;) 



Za cenę ok. 27zł dostajemy 30 ml produktu. 
Swój podkład kupiłam w Naturze i jeśli dobrze się orientuję, to tylko tam stacjonarnie w Białymstoku można dostać produkty Catrice :)

 Moja ocena produktu:
5/6 

UFF!
Mam nadzieję, że dobrnęłyście do końca i bliżej przybliżyłam Wam ten produkt :)
Używałyście?
 Buziaki!
Paulina :)


niedziela, 23 marca 2014

Trio z Bath&Body Works: Mad about you

Wiosna, wiosna w koło, rozkwitły bzy.

Kocham WIOSNĘ! Wreszcie jest ciepło, świeci słońce i mogę zdjąć ciężkie buty i kurtkę :) 
Wyczekałam! 

Dziś chcę Wam przedstawić wiosenne trio z Bath&Body Works, które będzie mi w najbliższym czasie towarzyszyć i umilać wiosnę :) Mowa tutaj o mgiełce i balsamie do ciała oraz żelu pod prysznic z serii Mad about you.
Zapraszam :)

Dzisiejszy post nie będzie recenzją, chcę Wam po prostu pokazać nową kolekcję Bath&Body Works :)


Zapach całej kolekcji jest przepiękny. Producent opisuje go jako mieszanka delikatnych piwonii z czarną porzeczką i z nutką wanilii. 
Ja bym powiedziała, że zapach kojarzy mi się z truskawkami wymieszanymi ze ślicznie pachnącymi kwiatami. Zapach jest po prostu cudowny, to chyba pierwsza kolekcja BBW, która mnie tak rozkochała :)


Mgiełka idealna do torebki :) 
W każdej chwili będę mogła spryskać się cudownymi, wiosennymi zapachem :)



Balsam do ciała z masłem shea i witaminą E sprawdzi się idealnie przy regeneracji mojej skóry po długiej zimie :) 


Kolekcja moich balsamików się powiększa i muszę zacząć systematycznie się balsamować :P


Totalna dla mnie nowość!
 Nigdy wcześniej nie miałam żelu pod prysznic z Bath&Body Works (miałam jedynie z serii Aromatheraphy).


Bardzo podobają mi się nowe zamknięcia buteleczek :)
Są wygodniejsze i bardzo estetyczne:





Całość dostałam w prezencie i nie wiem, czy kolekcja jest już w Polsce. 
W Stanach ceny prezentują się tak:


Wiecie już co tej wiosny będzie mi towarzyszyć :)
A jak Wy zadbacie o ciało w tym sezonie?
Pozdrawiam,
Paulina :)

niedziela, 16 marca 2014

Essence: żelowy eyeliner i pędzelek do eyelinera

Hej dziewczyny!

Dziś przychodzę do Was z podwójną recenzją - żelowego eyelinera z Essence oraz pędzelka do eyelinera również z Essence.
Pędzelek kupiłam w Naturze, a eyeliner pochodzi ze sklepu internetowego ladymakeup.pl






Na pierwszy ogień idzie sam eyeliner :) 


Po wypróbowaniu eyelinera z pędzelkiem i w pisaku stwierdziłam, że pora na eyeliner w żelu. To była moja ostatnia deska ratunku, jeśli chodzi o nauczenie się malowania kresek. 
I wreszcie mi się udało :P

Eyeliner mam w kolorze czarnym, 01 Midnight in Paris. Jest wodoodporny i długo utrzymuje się na powiece. Aplikacja jest bardzo łatwa i przy nabraniu odrobiny wprawy nawet szybka :) 
Nie kruszy się, nie rozmazuje. Zmywam zawsze płynem micelarnym - schodzi bez problemu.

Eyeliner nie zasycha w słoiczku (oczywiście, jeśli jest odpowiednio przechowywany), jednak jeśli odłożę na jakiś czas pędzelek i chcę później coś poprawić, to jest on już twardy, ale na upartego jeszcze coś domaluję :P 

Czerń jest bardzo intensywna - pierwsza kreska po jednym przeciągnięciu pędzelkiem, druga po dwóch :) 


Eyeliner jest bardzo wydajny. Kupiłam go za ok 12 zł. Pierwotnie chciałam kupić żelowy eyeliner z Maybelline, ale bałam się, że żel również się u mnie nie sprawdzi, więc nie chciałam marnować pieniędzy. 
Teraz wiem, że się na niego skuszę, bo linery w takiej postaci są idealne dla początkujących, jak i tych zaawansowanych :)

Pędzelek do eyelinera z Essence powinien być masowo produkowany :P 
Pędzelek jest wykonany z syntetycznego włosia. Jest bardzo wygodny - lekki, cieniutki, dobrze się go trzyma w dłoni. Maluję nim kreski cieńsze i grubsze, dobrze się sprawdza w każdej roli. Myję go po każdym użyciu i nie uważam, żeby za bardzo się odkształcił, ale możecie to ocenić, po pierwszym zdjęciu od lewej.
Jak na taką cenę (mniej niż 10zł), to produkt warty uwagi :) Nawet jeśli się komuś nie sprawdzi, lub zniszczy, to nie żal go zmienić :P

Pędzelek i eyeliner oceniam na:
5/5

Jakie eyelinery używacie?
Buziaki!
Paulina :)

piątek, 14 marca 2014

Mixa, lekki krem nawilżający przeciw błyszczeniu

Wiosno, przyjdź i zostań na dłużej! Czy tylko ja nie mogę doczekać się prawdziwej wiosny? Piękna pogoda za oknem jest zgubna. Wyszłam raz rozpięta i już leże chora. A w niedziele ma padać śnieg. No ale co się dziwić - dopiero połowa marca :)

Odkąd prowadzę blog, pielęgnacja mojej twarzy jest na pierwszym miejscu. Cały czas czytam, szukam, próbuję, żeby znaleźć dla siebie idealny krem. 
Podczas zakupów w lutym za namową swojej mamy kupiłam krem francuskiej marki Mixa. Ze względu na rodzaj swojej cery zdecydowałam się na lekki krem nawilżający 24h, przeciw błyszczeniu dla skóry normalnej i mieszanej.

Na odwrocie opakowanie zrobiłam sobie szybki test. Odpowiedziałam w nim dwa razy "tak", więc stwierdziłam, że wypróbuję :) 


Info od producenta/Działanie:
To idealny produkt dla skóry normalnej i mieszanej. Zawiera 6% nawilżającej gliceryny, regulującej miedzi i matującego pudru . Nawilża i uelastycznia skórę 24h. Idealny także na bardzo mroźną zimę. Bez alkoholu i parabenów. Formuła opracowana w celu minimalizowania ryzyka alergii.

 Skład:
Alkohol denat w składzie - niestety nie zauważyłam tego przed zakupem.

 Konsystencja:
Biała, nie jest gęsta, ale nie jest też lejąca. Coś pomiędzy :)
Opakowanie:
Wygodne i poręczne. Plastik jest stosunkowo miękki, nawet przy końcówce kremu, łatwo będzie go wycisnąć z opakowania.
Dostępność:
Rossmann

Cena:
ok. 20zł

Moja opinia:
Na początku byłam niezadowolona z zakupu, szczególnie z powodu zapachu kremu. Bardzo mnie drażnił, wydawał mi się chemiczny. Jednak po kilkakrotnym użyciu zapach przestał mi przeszkadzać, a teraz określiłabym go jako przyjemny i bardzo delikatny.
Kremu używam codziennie na noc, a efekty widać na mojej buźce :) Mam cerę mieszaną, ze skłonnością do świecenia się w strefie T i z suchym policzkami. Krem idealnie działa na całą moją twarz - absorbuje wydzielanie serum w strefie T, a policzki nie są przesuszone. W ciągu dnia nie zaczynam świecić się tak szybko. To jest też zasługa nowego pudru, ale krem wiele zdziałał.


Krem nie roluje się przy odpowiedniej ilości kosmetyku. Pewnego razu nałożyłam za dużo produktu i krem nieprzyjemnie schodził mi z twarzy.
Wchłania się bardzo szybko, dobrze się rozprowadza i jest lekki. Ten skład mnie troszeczkę odstraszył, ale było już za późno na zmianę zdania. Potrzebowałam czegoś na już. Krem z pewnością mi nie zaszkodził. Nie wiem czy dobrze by się sprawował jako baza pod makijaż, bo sama używam tylko na noc.
Nie jestem pewna, czy jeszcze raz zakupię ten krem. To jeszcze nie jest mój ideał :)

Ogólna ocena:
4/5

Lubicie produkty Mixy?
Pozdrawiam,
Pola :)

sobota, 8 marca 2014

Bourjois, mascara Twist up the volume

Cześć dziewczyny! 

Słoneczko świeci za oknem, ptaszki ćwierkają i aż chce się pisać! :)
Dziś mam dla Was recenzję używanej przeze mnie, w ciągu ostatnich dwóch miesięcy, maskary z Bourjois, Twist up the Volume, którą otrzymałam do testów od portalu ibeauty.pl jakiś czas temu :)

Zaczynamy! :)


Info od producenta: 
Najnowsza innowacja Bourjois sprawi, że zakręcisz twista! Wydłużenie, rozdzielenie i pogrubienie… Przygotuj się na debiut maskary Twist Up The Volume! Pierwsza maskara Bourjois ze szczoteczką Twist 2 w 1, dla jeszcze dłuższych i jeszcze bardziej pogrubionych rzęs! Innowacyjny mechanizm pozwala malować w dwóch pozycjach, dzięki którym osiągniesz dwa cele – wydłużenie i pogrubienie! 

 Opakowanie: 
Bardzo wygodne i poręczne. Opakowanie jest smukłe i dobrze dopasowuje się do dłoni. Leciutko się odkręca, tak samo zmienia szczoteczki z wydłużającej na pogrubiającą i odwrotnie :) 


Cena:
45,99zł, ale warto poczekać na jakieś przeceny :) 

Dostępność:
Rossman, SuperPharm, szafy Bourjois


Moja opinia:
Dzięki tej maskarze miałam możliwość po raz pierwszy używać kosmetyk z firmy Bourjois. Ze zniecierpliwieniem czekałam aż dostanę przesyłkę i jak tylko rozpakowałam produkt, moje rzęsy od razu zostały pomalowane :)
Bardzo polubiłam się z tym tuszem. Potrzebowałam maskary, które utrzyma się na moich rzęsach cały dzień, a wieczorem nie będę wyglądała jak potwór i to był strzał w dziesiątkę. 
Rzęsy są idealnie czarne, podkręcone, rozdzielone i wydłużone/pogrubione w zależności od przekręcenia szczoteczki.
Maskara nie osypuje się, nie kruszy. Na rzęsach trzyma się cały dzień, a kolor nie zmienia swojej intensywności. 
Najczęściej używam tej maskary do samego wydłużania, na specjalne okazje dodatkowo je pogrubiam. Uważam, że jest to świetny produkt dla osób, które używają kilka maskar na raz. Możecie oszczędzić sobie miejsce w kosmetyczce - zamiast dwóch jedna :) 

Ogólna ocena:
5/5

Używał ktoś? :)
Lubicie produkty Bourjois? 

Pozdrawiam, 
Pola :)